Ponownie przyciskam do oczu okular lornetki, chcąc nabrać pewności. Nasiąknięte wodą brudne futro przybrało szarą, matową barwę, przez co w pierwszej chwili wydaje się być jedynie wytworem wyobraźni. Leniwy ruch łapy rozwiewa jednak wszelkie wątpliwości. Na horyzoncie majaczy sylwetka niedźwiedzia polarnego. W pierwszej chwili stwarza pozory ospałego niedźwiadka, niespiesznie przebierając łapami po lodzie. Wydaje się, że nie wyczuł ludzkiej obecności. Jego zachowanie sugeruje, że jedyną rzeczą jaką jest zainteresowany to znalezienie odpowiedniego miejsca do drzemki. Świeżo po lekturze artykułów na temat znakomitego węchu u niedźwiedzi polarnych wolę jednak zachować ostrożność. Niedźwiedzie potrafią wyczuć legowisko fok z odległości nawet kilometra. Nas dzieli w tym momencie dużo mniejszy dystans. Omiatam wzrokiem otaczające pagórki, upewniając się, że nie ma możliwości, aby w krótkim czasie zdołał przedostać się w bezpośrednią okolicę. Szczęśliwie znajduje się w bezpiecznej odległości po drugiej stronie zatoczki. Leżący obok, nabity i gotowy do strzału sztucer wzbudza jednak pewien niepokój. Mierzący do trzech metrów zwierz w swoim naturalnym środowisku potrafi być zaskakująco szybki, zarówno na lądzie, jak i w wodzie. Jest do tego potężniejszy i bardziej agresywny od swojej brunatnej odmiany. Stanowi przez to śmiertelne zagrożenie dla człowieka – intruza na jego terytorium. W Svalbardzie, arktycznej norweskiej prowincji, na wolności żyją trzy tysiące niedźwiedzi. To o kilkaset więcej niż ludzi, którzy przymuszeni panującymi okolicznościami w zdecydowanej większości znajdują schronienie na terenie niewielkiej osady Longyearbyen. Poza jej obszarem posiadanie strzelby jest konieczne nie tylko po to by nie złamać niepisanych reguł, ale przede wszystkim by zwiększyć szansę przeżycia w wyniku nieoczekiwanej konfrontacji z drapieżnikiem. Nie dalej jak trzy miesiące temu rosyjski polarnik zmuszony był do ostateczności i pociągnięcia za spust w obronie własnej, gdy poszukujący pokarmu zwierz wgramolił się na teren badawczej placówki. Niedźwiedzie polarne znajdują się pod ścisłą ochroną, a każdy precedens jest pieczołowicie analizowany. Odgrywa się scenkę retrospekcyjną mającą osądzić, czy użycie broni w istocie było konieczne. Jeden ze śledczych zakłada specjalnie przygotowany w tym celu biały skafander, mający imitować ostatnie poczynania odstrzelonego zwierzęcia.
Spitsbergen to wyspa zapomniana przez ludzkość. Odcięta od kontynentalnej Europy trzygodzinną podróżą samolotem z Oslo jest miejscem, do którego docierają garstki ludzi. Zmienne i nieprzewidywalne warunki pogodowe lubią płatać figla pilotom sporadycznych samolotów rejsowych. Wysunięte najdalej na północ cywilne lotnisko na świecie często spowite jest mgłą, zmuszając do odwrotu część nadciągających znad kontynentu maszyn. Nie pomagają również często występujące silne boczne wiatry, a także brak alternatywnego lotniska w najbliższej okolicy z którego można by skorzystać w przypadku ewentualnych problemów z lądowaniem. Powyższe czynniki sprawiły, że to w okolicach Longyearbyen miała miejsce największa do tej pory katastrofa lotnicza w historii Norwegii. W wyniku błędu pilotów spowodowanych złymi warunkami pogodowymi, Tupolev rosyjskich linii Vnukovo Airlines rozbił się o okoliczne wzgórze pochłaniając życie 141 ludzi.

Położenie Svalbardu na mapie rejonu arktycznego
Leżąca na szerokości 78 stopni na północ osada znajduje się dokładnie w połowie drogi pomiędzy kołem podbiegunowym, a biegunem północnym. Nietypowe położenie geograficzne warunkuje istnienie dnia i nocy polarnej w swoich niemalże skrajnych postaciach. W efekcie w sezonie letnim nawet o północy słońce znajduje się wciąż dość wysoko nad horyzontem. Nadmiar dnia odbierany jest jednak zimą, kiedy to na długie miesiące nad archipelagiem nastają egipskie ciemności, a mieszkańcy pogrążają się w marazmie. Rząd norweski poczynił szereg kroków mających na celu zwiększenie liczby mieszkańców. I tak, podatki w Svalbardzie należą do najniższych na świecie, cała wyspa jest również strefą bezcłową. Dodatkowo na mocy ustanowionego w 1920 roku Traktatu Spitsbergeńskiego obywatele 42 państw (w tym Polski) mogą bezterminowo przebywać na wyspie bez żadnej wizy, na równych prawach prowadzić działalność gospodarczą, a nawet zakładać kopalnie i bezprowizyjnie eksplorować naturalne zasoby. Prowadzona przez Rosjan kopalnia węgla i powiązana z nią osada górnicza w Piramiden przez lata uchodziła w Związku Radzieckim za dumę i wyznacznik prężnie rozwijającej się gospodarki. Dla pracujących górników pobyt tam stanowił formę nobilitacji. W czasie jedno i dwuletnich sowicie opłacanych kontraktów mieli zagwarantowane wszystko, czego mogli potrzebować do życia. Pobudowano szkoły, mieszkania, baseny, a także publiczną stołówkę, w której każdy mieszkaniec osady miał zapewnione pełne wyżywienie. Przywieziono nawet ogromne ilości żyznej gleby z terenów dzisiejszej Ukrainy, dzięki czemu możliwe było wyhodowanie olbrzymiego trawnika, który nie miałby szans przetrwać na lokalnej, arktycznej ziemi. Mimo, że ostatecznie zyski z wydobycia węgla nigdy nie zbilansowały się z poniesionymi kosztami, Piramiden stanowić miało wizerunkową wizytówkę przed Zachodem. Dawało to złudny, ale namacalny dowód, że Związek Radziecki w okresie Zimnej Wojny jest państwem na tyle potężnym, że potrafi zorganizować względnie normalne warunki do życia na wydawać by się mogło całkowicie nieprzyjaznym dla ludzi terenie.

Na Spitsbergenie znajduje się Globalny Bank Nasion. Głównym zamysłem było zbudowanie skarbca wszystkich światowych nasion w miejscu potencjalnie najmniej podatnym na wpływ ludzi i zmiany klimatu. Niskie temperatury panujące na wyspie gwarantują praktycznie bezkosztowe utrzymanie zasobów.

Bezprecedensowy przypadek odwrócenia kolorów. Wszystkie znaki ostrzegawcze w Norwegii to czerwony trójkąt z czarną grafiką na białym tle. W tym przypadku całkiem słusznie uznano jednak, że czarny niedźwiedź zupełnie nie pasowałby do panujących realiów.
Wyruszamy o świcie. Nasza wędrówka zaczyna się około kilkanaście kilometrów za Longyearbyen, w miejscu nieskażonym ludzką obecnością. Prowizoryczna, gruntowa droga skończyła się już kilka kilometrów wcześniej. Na jej końcu wbito ostrzegawczy słupek. Przymocowany na jego szczycie duży, metalowy znak drogowy ma trójkątny kształt, wewnątrz którego widnieje postać białego niedźwiedzia polarnego. Jego symbolika jest nader wymowna. Wyznacza skraj cywilizacji, granicę za którą lokalne władze stanowczo odradzają samodzielne wycieczki, a już w szczególności bez sposobnego uzbrojenia. Od tego momentu dalsza podróż bez auta z napędem na cztery koła byłaby znacznie utrudniona, a miejscami nawet niemożliwa. Z mającego najlepsze lata za sobą land rovera co rusz wyciskane są siódme poty gdy pokonujemy kolejne nierówności, jednak po krótkiej przeprawie docieramy na miejsce. Nasza grupa liczy pięć osób. Prowadzi lokalny przewodnik. To jedyna osoba z odpowiednimi uprawnieniami i przeszkoleniem do użycia broni. Ekipę uzupełnia Mila – beżowej maści husky, na co dzień wykorzystywany jako pies zaprzęgowy. Latem jednak temperatury są dodatnie, przez co z braku lepszych zajęć służy nam jako dodatkowa pomoc w wykrywaniu potencjalnych niebezpieczeństw. Siąpi zimny, przenikliwy deszcz. Przewieszony przez ramię Mauser nieustannie przypomina, że nie jest to zwykła wycieczka za miasto. Znowu mam wrażenie, że znajduję się na planie filmowym. Oczyma wyobraźni widzę naszą grupę jako garstkę ocalałych po apokalipsie zombie. Gdy cichnie ryk silnika odjeżdżającego auta, ruszamy w drogę. Zawieszone nisko pod nieboskłonem gęste, ołowiane chmury nie zwiastują szybkiej poprawy pogody. Celem naszej wędrówki jest m.in. lodowiec Foxfonna. Jego jęzor malowniczo wtapia się w przełęcz między wzgórzami uwypuklając surowy, wręcz księżycowy krajobraz. Początkowo trasa prowadzi przez skalisty teren. Z czasem grupa rozciąga się na dystansie kilkudziesięciu metrów. Zachowanie odpowiednich przerw między kolejnymi osobami jest niezbędne. Na stromym podejściu kamienie tworzą mikro lawiny, obsuwając się pod ciężarem stóp w nieprzewidywalny sposób.
Wraz z pokonywanymi kilometrami widoki zaczynają się zmieniać. Docieramy do grani okolicznego wzgórza skąd rozpościera się cudowny widok na dolinę. Otaczająca cisza i rześkie, czyste powietrze pozwalają odetchnąć pełną piersią i w spokoju napawać się otaczającą przyrodą. Co jakiś czas dostrzegam przez lornetkę pojedyncze renifery porozrzucane w losowych miejscach przełęczy. Ciągle jednak moim głównym obiektem (nie)świadomych poszukiwań są niedźwiedzie. Z jednej strony byłbym lekko zawiedziony, gdybym wrócił do domu widząc jedynie jego wypchaną imitację na lotnisku. Przeczesuję wzrokiem pobliskie pagórki mając przy tym nadzieję, że wypatrzę jednego, choć najlepiej w niezbyt bliskiej odległości. Tempo marszu wyraźnie spada, gdy przecinamy lodowiec. Spod jego spodu dobiega głęboki szum spływającej potokami wody. Prowadząca nas Mila wytęża wszystkie zmysły. Co rusz kluczy, wraca z wyznaczonej ścieżki, by po chwili wybrać inną. O tej porze roku lodowiec przypomina pole minowe. W wielu miejscach warstwa lodu jest na tyle cienka, że wystarczy jeden fałszywy krok, aby w ułamku sekundy zapaść się kilkanaście metrów w dół w pułapkę bez wyjścia. Paradoksalnie jednak stawiając kolejne kroki na niepewnym lodzie czuję, że … odpoczywam. Przyjmuję zero-jedynkowe postrzeganie rzeczywistości. W jednej chwili moim jedynym „problemem” staje się bezpieczne pokonanie lodowca oraz uniknięcie czającego się potencjalnie za każdym rogiem niedźwiedzia. Wszystko to sprawia, że nabieram dystansu do wszelkich spraw zostawionych gdzieś daleko w Polsce. Rzeczy do zrobienia, decyzje do podjęcia, problemy do rozwiązania w jednej chwili maleją, aż stają się zupełnie marginalne. Dopiero z tej perspektywy dostrzegam, którymi zajmuję się tylko dlatego, że najgłośniej o sobie przypominają. Tłumią przy tym inne, które zupełnie zaniedbane wymagają poświęcenia zdecydowanie większej uwagi. W pogoni za lepszym jutrem człowiek na swojej codziennej drodze błądzi w gąszczu terminów i różnorakich spraw, których natłok może spowodować, że traci orientację. Spojrzenie na nie z pewnego dystansu pomaga wartościować ich ważność. Uświadamiając sobie, że to kolejny z powodów, dla których warto podróżować, docieram do punktu, gdzie otwiera się nowa perspektywa na okolicę. Poprawiam pokrętłem ostrość widzenia w lornetce, po czym zaczynam niespiesznie przyglądać się okolicznym pagórkom. Nagle mój wzrok skupia się na jednym punkcie. Ponownie przyciskam do oczu okular lornetki, chcąc nabrać pewności.
No Comments
JohnnyLot
Styczeń 28, 2021 @ 11:35
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 6, 2021 @ 08:44
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 6, 2021 @ 14:34
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 6, 2021 @ 19:49
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 6, 2021 @ 22:37
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 7, 2021 @ 10:10
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 7, 2021 @ 18:46
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 8, 2021 @ 09:51
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 8, 2021 @ 22:06
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 9, 2021 @ 07:52
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 9, 2021 @ 17:37
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 10, 2021 @ 08:18
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 10, 2021 @ 17:59
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 10, 2021 @ 22:26
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 11, 2021 @ 08:55
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 11, 2021 @ 19:57
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 11, 2021 @ 22:12
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 12, 2021 @ 08:17
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 12, 2021 @ 19:28
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 13, 2021 @ 10:50
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 13, 2021 @ 21:23
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 14, 2021 @ 08:33
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 14, 2021 @ 17:10
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 14, 2021 @ 22:10
Your comment is awaiting moderation.
JohnnyLot
Luty 15, 2021 @ 09:51
Your comment is awaiting moderation.