Wskazówki praktyczne z Nowej Zelandii to wszystko, o czym sam chciałbym wiedzieć przed wyjazdem.

Nie wwoź własnego jedzenia
Nowa Zelandia to ląd odseparowany od reszty świata. Nawet leżącą, wydawać by się mogło, po sąsiedzku Australię dzieli dystans ponad 2000 km, a fakt położenia na granicy dwóch płyt tektonicznych powoduje, że geologicznie to wyspa unikalna w światowej skali. Występująca fauna i flora cechuje się wysoką liczbą endemitów, co przekłada się na istnienie wielu gatunków roślin i zwierząt, których nie mamy szans spotkać w innych częściach świata. Z tego powodu wprowadzono ścisłą kontrolę wszystkiego, co mogłoby mieć potencjalny wpływ na zachwianie panującego ekosystemu. Przepisy wjazdowe ściśle regulują listę rzeczy, z którymi nie można przekroczyć granicy. Znajduje się na niej m.in. świeża żywność. I tak, do Nowej Zelandii nie można wwozić m.in.:

  • mięsa, ani żadnych jego pochodnych
  • świeżych owoców
  • miodu i nabiału

Co w takim razie wolno? Dozwolone jest wwiezienie produktów w oryginalnie zamkniętych paczkach z długim czasem przydatności do spożycia, jednak również podlega to obowiązkowi deklaracji. Można też wwozić napoje.
Przed kontrolą graniczną dostajemy formularz deklaracyjny (dostępny tutaj), który jest później skrupulatnie weryfikowany przez urzędnika granicznego. Wydawać by się mogło, że zakrawa to na absurd, jednak zadeklarować należy również fakt posiadania … brudnych butów. Jeśli podeszwy twoich butów trekkingowych wypełnione są ziemią z obcego kontynentu, zadeklaruj to. Jeśli pogranicznik się z tym zgodzi, przynajmniej umyją Ci buty 🙂 Generalna zasada jest taka, żeby deklarować wszystko, do czego mógłbyś mieć wątpliwości. Bagaż jest dodatkowo prześwietlany, dlatego nie ma sensu ryzykować kary 400 nowozelandzkich dolarów (1 NZD – ok. 2.5 zł).

Przetłumacz prawo jazdy
Jeśli zamierzasz wypożyczyć samochód, zadbaj o oficjalne tłumaczenie prawa jazdy. Nowozelandzkie prawo nie uznaje europejskich praw jazdy, jeśli napisy na nich występujące nie są w języku angielskim (a tak jest w przypadku polskich dokumentów). Sam niestety przeoczyłem ten zapis, co nas słono kosztowało. Na lotnisku w Christchurch (ale zakładam, że na innych również) istnieje mobilne biuro tłumaczeń świadczące swoje usługi w trybie ekspres (do godziny oczekiwania) za „jedyne” $69 za pierwsze i $49 za kolejne dokumenty, oczywiście jeśli mamy szczęście i wylądujemy w godzinach jego funkcjonowania. Nie muszę chyba dodawać, że oczekiwanie na tłumaczenie po dwudniowej podróży nie należy do wielkich przyjemności. Na drogach obowiązuje ruch lewostronny.

Zrób zakupy
Koszty życia w Nowej Zelandii są wyższe niż w Polsce, choć tańsze niż w wielu zachodnich krajach Unii Europejskiej. Przykładowo ceny tanich, fastfoodowych posiłków zaczynają się już od $10, a za piwo w lokalu trzeba zapłacić minimum $8. Za obsługę nie oczekuje się napiwków.
Za najtańszą sieć marketów spożywczych uchodzi Pak’n’Save – odpowiednik polskiej Biedronki, choć o dużo większym metrażu przypominającym wewnątrz bardziej markety typu Makro. Jeśli zamierzasz odżywiać się budżetowo, zlokalizuj położenie okolicznych Pak’n’Save’ów. Dodatkowo po każdym zakupie otrzymujesz kupon rabatowy do przymarketowej stacji benzynowej pozwalający oszczędzić 6 centów na każdym litrze. Benzyna kosztuje ok. $2.15 za litr (grudzień 2017). Nie ma problemu z płatnością polskimi kartami płatniczymi.

Rezerwuj z wyprzedzeniem
Nowa Zelandia słynie z malowniczych tras trekkingowych. Na wyspach wyznaczono łącznie 10 szlaków (głównie pieszych, ale są też kajakowe), tzw. Great Walks. Większość z nich wymaga w okresie letnim wcześniejszych rezerwacji. Szlaki niejednokrotnie są wielodniowe, a pojemność schronisk rozlokowanych na ich trasie ograniczona. Aby mieć możliwość przejścia w sezonie najsłynniejszym z nich – Szlakiem Milforda, należy zarezerwować miejsce z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. W praktyce odbywa się to tak, że na stronach rządowych ogłaszany jest dzień (w zeszłym roku była to połowa maja), w którym uruchomiony zostaje system rezerwacji szlaków online na nadchodzący sezon. Najbardziej atrakcyjne terminy rozchodzą się w mgnieniu oka, a po kilku dniach szlak jest już całkowicie wyprzedany.
Z wyprzedzeniem warto zarezerwować też noclegi. Turystów przybywa z roku na rok, a baza noclegowa zdaje się nie nadążać za tym trendem.

Jeśli masz dodatkowe pytania, zadaj je w komentarzu poniżej 🙂